Philipsy są słuchawkami o nowoczesnym, trochę młodzieżowym designie. Po włożeniu na głowę ich wygląd jest gorszy, gdyż są b. duże, co daje efekt komiczny. Jednakże ich rozmiary, w połączeniu z zastosowanym materiałem i mechanizmem automatycznego dopasowywania się do wielkości głowy, dają b. wysoki komfort noszenia. Potrafię spędzać w nich 3 godziny bez przerwy i nie odczuwam dyskomfortu. Można w nich leżeć z głową na poduszce - nie powoduje to żadnych utrudnień. Kabel, wbrew danym fabrycznym, ma 4, a nie 3 metry, co w moim przypadku jest korzystne. Do słuchawek dołączony jest także b. praktyczny i estetyczny stojak. Mają złocony wtyk, jeśli to ważne.
Brzmienie Philipsów jest stosunkowo zrównoważone, aczkolwiek zauważa się nieco "efekciarskie" podbicie wysokich tonów i basów. Jest to jednak zabieg na tyle delikatny, że nie zniekształca nadmiernie brzmienia. Dźwięk jest b. szczegółowy - detaliczność i analityczność brzmienia stoją na wysokim poziomie. Nawet przy potężnym brzmieniu całej orkiestry udaje się zachować selektywność brzmienia. Słychać mnóstwo dźwięków towarzyszących nagraniu [niestety - często niepożądanych, ale to już wina nagrań]. Poza wspominanym, delikatnym uwypukleniem wysokich i niskich tonów, trudno mówić tutaj o denerwujących przebarwieniach i zniekształceniach. Słychać wiele "przestrzeni" i "powietrza", co jest przyjemnym efektem. Przy dynamicznych fragmentach można też odczuć "potęgę" brzmienia, nie wyrażającą się bynajmniej jedynie w głośności.
Są to słuchawki uniwersalne, w najlepszym tego słowa znaczeniu. Radzą sobie zarówno z utworami kameralnymi muzyki poważnej, jak i dynamicznymi piosenkami "Metallici".